Self-myofascial release (SMR) – po co te wałki na siłowniach?

Wielu z Was pewnie już od dawna używa rolek. Część z Was zapewne robi to świadomie, ale podejrzewam, że znajdzie się wiele osób, które się rolują bo ktoś im kiedyś powiedział, że to dobre… no i rzeczywiście działa to czemu by tego nie robić?

Ale właściwie jak to działa?
Nie będzie żadną nowością jeśli napiszę, że układ mięśniowy musi być nie tylko silny, ale i odpowiednio elastyczny – niezależnie od tego czy jesteś sportowcem, amatorem czy nawet jeśli nie trenujesz w ogóle – lepiej dla Twojego zdrowia aby się rozciągać. A jak już rozciągać to też rollować.

Self-myofascial release (SMR) to techniki automasażu mięśniowo-powięziowego.
Cała ta sztuka odbywa się dzięki zjawisku znanemu jako „autogenic inhibition reflex” (odruch autogennego hamowania? Może ktoś wie jaka jest polska nazwa?)
Polega on na nagłym rozluźnieniu mięśnia wskutek wysokiego napięcia. Jest to samoistna reakcja, która chroni nasze mięśnie przed urazem. Receptory odpowiedzialne za ten odruch to narzędzie ścięgniste Golgiego (Golgi Tendon Organ – GTO ), które są bardzo wrażliwe na zmiany napięcia w mięśniu. Gdy napięcie wzrasta do punktu wysokiego ryzyka uszkodzeniem (np. zerwaniem ścięgna) wtedy GTO stymuluje włókna mięśniowe do relaksu. Pozwala to na osiągnięcie większego zakresu ruchu w danym odcinku.
Dzięki różnego rodzaju rollerom i piłkom możemy sztucznie wywołać to zjawisko, dzięki czemu zarówno treningi jak i sesje rozciągania będą wydajniejsze.
Oprócz tego możemy pracować na punktach spustowych. Idąc za wikipedią, punkty spustowe to „niewielkie, nadwrażliwe obszary w obrębie brzuśca mięśniowego lub powięzi mięśnia. Pod wpływem nacisku powodują tkliwość oraz ból mający charakter promieniujący lub rzutowany. Pojawiają się często w mięśniach narażonych na długotrwałe przeciążenia. Powstają one na skutek m.in. stresu, przemęczenia, urazów i mikrourazów, zaburzeń układowych jak i pooperacyjnych, a także niewydolności mięśniowej.”
Punkty spustowe mogę powodować niedostateczne odżywianie tkanek przez gorszy dopływ krwi oraz niedotlenienie. Efektem będzie zaburzona praca mięśnia oraz ograniczenia w ruchomości.

Kiedy używać wałków?
Wtedy kiedy potrzeba!
Opinii o rollowaniu jest chyba tyle ile trenerów na świecie. Uważam, że jest to doskonałe narzędzie do pracy nad własnym ciałem, ale wytworzyły się pewne jednostki, które potrafią się wałkować przed i po każdym treningu, a trenują codziennie.
Na samym początku, jeśli nigdy tego nie robiłeś, z pewnością zauważysz, że SMR jest bolesny. Z czasem jednak te ogromne bóle ustępują ze względu na to, że po kilkunastu „zabiegach” Twoje mięśnie są po prostu w lepszym stanie niż na początku. Wtedy polecam używać rolki jeśli jej potrzebujemy lub wykonywać profilaktyczne sesje 1-2 razy w tygodniu.
Czasami korzystnie będzie dla nas rollowanie przed treningiem w celu np. poprawy ukrwienia mięśnia, a czasami dobrze będzie się powałkować po treningu, podczas którego powstały napięcia i przeciążenia, które chcemy wyeliminować.
Aby dostać się do mniejszych partii mięśniowych polecam przede wszystkim piłeczkę do lacrosse. Może być to też jakakolwiek twarda piłeczka wielkością przypominającą tę do tenisa. Do tenisa często jest za mało wytrzymała i po prostu się zgniata.
Na youtube jest mnóstwo filmów instruktażowych, pokazujących jak stosować rollery. Wystarczy wpisać “SMR” lub “foam rolling”.

Od dwóch tygodni mam w posiadaniu wałek wyższej technologii od Hyperice Polska. Vyper to po prostu świetnej jakości wałek, wyposażony w mechanizm wprawiający go w wibracje, które mają za zadanie jeszcze bardziej poprawić efekty pracy na zwykłej rolce.
Akurat dostałem tę zabawkę w momencie kiedy w wyniku natłoku pracy już dawno nie wykonywałem SMR, więc dostałem małego kopa motywacyjnego aby powrócić do rutyny.
Pierwsze wrażenie było takie, że pomimo standardowej twardości rolki (powiedzmy, że średnia z większym naciskiem na twarda, ale nie najtwardsza) samo rollowanie nie było aż tak bolesne… a nawet było przyjemne! Zauważyłem też, że sama sesja trwała krócej, osiągając podobne efekty.
Vypera wypróbowało też kilku moich podopiecznych, którzy również wyrazili swoją aprobatę wobec tego produktu.
Jeśli ktoś zajmuje się sportem profesjonalnie (mam na myśli trenerów i zawodników), myślę że warto mieć w posiadaniu takie urządzenie. Technologia idzie niebywale do przodu. Już zdążyłem pisać, w którymś poprzednim artykule o tym, że nasza ewolucja nie nadąża za postępem technologicznym i czasami psuje nasze zdrowie, jednak w tym przypadku jest zupełnie na odwrót.
Ciekawi mnie czy wykonają również piłki z wbudowanym silnikiem?

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.