Co mnie inspiruje?

Podzielę się z Wami czymś co mnie inspiruje.

Większość z Was być może nie zobaczyła pieniędzy z pierwszej komunii. Ja miałem to szczęście, że dobrze wiem na co poszły te pieniądze. Rodzice zachęcili mnie do kupienia dwóch rzeczy.
Część została przeznaczona na 14 calowy telewizor. Druga na wieżę CD.
Telewizor sam w sobie dziś uważam za zbędny element w domu, chyba że do oglądania wybranych przez siebie rzeczy na platformach streamingowych. Jednak zawdzięczam mu w tamtych czasach przede wszystkim Dragon Balla, przez którego od dziecka chciałem być silny i mieć kable na łapach.
Wieża CD przenosiła mnie do jeszcze innego świata. Od dziecka lubiłem muzykę. Pierwsza muzyka jaka mi się kojarzy to Smerfne Hity – kaseta kupiona na nieistniejącym już targowisku obok wrocławskiej Astry. W podstawówce na początku królował pop, a potem jak zaczynał się okres buntu to akurat coraz bardziej popularny stawał się polski hip-hop. Zawsze z sentymentem podchodzę do “Kinematografii”, chociaż mając 11 lat zupełnie nie rozumiałem tych tekstów.
Nie udało mi się mocno zagłębić w rapy. Na rok przed gimnazjum podkradłem starszemu bratu piraconą płytę, która na długo ukształtowała mój gust muzyczny. “Nightfall in the middle-earth” to album w całości oparty o Tolkienowski świat przedstawiony w Silmarillionie czy Władcy Pierścieni. Jako dzieciak byłem zafascynowany jak dobrze można przenieść klimat książek na metalowe granie.
W gitarowej muzyce siedzę do dziś, bo zawsze chętnie do niej wracam. To trudna muzyka, ale ona nauczyła mnie doceniać umiejętności muzyków i dosłuchiwać się melodii i harmonii nawet w totalnym chaosie.
To czego najwięcej w swoim życiu słuchałem to twórczość Chucka Schuldinera z kapeli Death. Nie zachęcam Was do słuchania tego bo to zajebiście ciężka muzyka. Do teraz fascynuje mnie każdy album tego artysty. “Philosopher” to tekst, który wszyscy możecie sobie sami przemyśleć.
Aktualnie nieco zmiękłem i słucham dużo elektronicznej muzyki. Inspiruje mnie to, że muzyka nie ma żadnych granic. Daje mi spokój i pobudza moją wyobraźnię.
Czasami denerwuje mnie wyolbrzymianie wartości książek ponad inne formy sztuki. Muzyka równie dobrze prowokuje do myślenia i rozwoju. Tylko jej należy słuchać w spokoju, a nie tylko tak żeby leciała sobie w tle kiedy pracujemy czy z kimś się spotykamy.
Chętnie też zobaczę jakiej muzyki Wy słuchacie! Niekoniecznie do treningu 😉

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.