Daj sobie spokój

Majówka tradycyjnie deszczowa, ale udaje się i tak zaczerpnąć słońca.

Lubię czasami wyjść w słoneczny dzień i zwyczajnie popatrzeć na ładne rzeczy.

Pospacerować wzdłuż Odry, usiąść pod konkretnym drzewem, które wydaje mi się na swój sposób szczególne i obserwować.
Niezwykle zielone liście, które ledwo wyrosły na drzewach. Uporządkowany ruch mrówek w labiryntach, tworzonych przez korę. Pszczoły przelatujące z kwiatka na kwiatek. Ryby odbijające się od tafli rzeki, łapiąc w pysk jakiegoś owada i tworząc przy tym rozchodzącą się okrągłą falę.
Wszystko jest takie jak powinno być.
Staram się wtedy sam poczuć jako część tego środowiska. Bo te wszystkie rośliny, owady, ryby czy przebiegające gdzieś dalej psiaki żyją w tym co daje im konkretna chwila. Nie rozpamiętują i nie wybiegają daleko w przyszłość. Analizują tylko teraźniejszy moment aby zaraz podjąć decyzję w tych małych móżdżkach, czy mikroskopijnych zwojach neuronów. I życie się toczy. A ja je obserwuję, staram się nie rozmyślać ani nie oceniać. Daję sobie czas na swobodne płynięcie życia.
I jest spokój. I jest równowaga.
Od dawna wyczuwam wokół coś jakby presję społeczną. Trzeba robić. Musisz działać. Nie marnuj czasu. Czas to pieniądz.
I wiem, że rozwój jest ważny. Samo się nic nie zmieni, jeśli do czegoś dążymy.
Ale ile razy mieliście poczucie winy, że marnujecie czas bo moglibyście wtedy pracować, zarabiać pieniądze, albo dokształcać się?
Poczucie winy za coś zwyczajnego – za swobodne życie.
Równowaga to nie marnowanie czasu.
A zawsze potrzebujesz trochę czasu dla siebie, który gdzieś się zatraci.

A ile razy sobie tego czasu nie daliście?

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.