Osobowość nadwagi

Pewnie wiecie, że jestem całorocznym rowerzystą.

Uznaję zasadę, że nie ma złej pogody – są tylko złe ubrania.

Tak więc czy lato, czy zima, czy słońce czy deszcz, to wsiadam na swojego ostrzaka i mknę przez miasto wkurzając kierowców aut, którym zabierają we Wrocławiu kolejne pasy ruchu kosztem ścieżek rowerowych dla mnie.
Ostatnimi czasy jest bum na hulajnogi elektryczne lub inne tego typu urządzenia do przemieszczania się. Czasami nawet ludzie mi sugerują żebym kupił taką hulajnogę zamiast męczyć się na rowerze.
I tutaj zderzamy się z czymś co nazywam sobie “osobowością nadwagi”.
Bo widzicie… ja chcę się męczyć codziennie na tym rowerze! Nawet jak mi się nie chce.
Są wśród nas osoby, które świadomie lub zupełnie nieświadomie zrobią wszystko żeby się nie ruszać.
Dzisiaj w moim mieście jest 1-3 stopnie C. Rowerów już mniej, ale hulajnogi jeżdżą. Czyli jednak nie chodzi o to, że za zimno na rower, tylko po prostu komuś się nie chce kręcić korby.
Są też osoby, które jeżdżą tramwajem lub autobusem 2-3 przystanki, chociaż mogłyby ten dystans spokojnie przejść pieszo.
Większość z nas ma w domu zmywarki, więc na myciu naczyń też oszczędzamy.
Odkurzacz robot? Już nie robi wrażenia.
Po co gotować skoro można zamówić jedzenie i ktoś nam przyniesie?
Zakupy w sklepie? Możesz zamówić przez internet i dostawca przywiezie wszystko świeże.
A ostatnio nawet słyszałem, że ludzie montują jakieś systemy, dzięki którym mogą gasić światło w pokoju smartfonem, nie wstając z łóżka. No super.

Wszystko jest super póki nie traci się 500 kcal dziennie na takich pierdołach. A później zdziwienie, że tak mało jem i dieta nie działa.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.