Rekompozycja składu ciała? Mit czy fakt?Czasami w mojej praktyce dzieją się rzeczy, które bardzo trudno mi wytłumaczyć, ponieważ oficjalne stanowisko nauki wobec tego jest niejasne lub nawet nastawione negatywnie.Taką rzeczą jest tzw. „rekompozycja”, czyli proces treningowo-dietetyczny, w którym ktoś pozbywa się tłuszczu i przybiera na tkance mięśniowej na raz. Oficjalnie wiemy, że do utylizacji tłuszczu potrzebujemy deficytu kalorycznego, zaś do budowania tkanki mięśniowej potrzeba nadwyżki kalorycznej, tak więc oba te procesy są sobie przeciwstawne, a rekompozycje powinnismy uznać za mit.A jednak raz na jakiś czas zdarza się cud!?Taki „cud” obserwowałem u osób, które oscylują w granicach zera kalorycznego. Tłumaczyłem sobie, że taka osoba być może jest czasami w nadwyżce, a czasami w deficycie, a sam proces to oczywiście nie miesiąc lub dwa, a rok lub dwa. No i trzeba zaznaczyć, że osoby te miały raczej 5 kg nadwagi, a nie 30. No ale pisałem już kiedyś o tym.Dziś chciałem podzielić się inną obserwacją.Otóż we współpracy z ludźmi zdarzają mi się takie fenomeny, gdzie waga w ogóle nie spada lub nieznacznie się zmniejsza (np. 1 kg w ciągu trzech miesięcy), natomiast obwody lecą, może nie jak szalone, ale jak w przypadku porządnej redukcji.Mógłbym to tłumaczyć tym, że taka osoba gromadzi wodę lub glikogen, ale to często są ubytki rzędu 10 a nawet 15 cm w pasie, podczas gdy waga pokazuje jedynie kilogram mniej.Brzmi dziwnie, ale kto wie co tam się dzieje (serio może ktoś wie i chce się podzielić?)Z moich obserwacji wynika, że osoby u których taki efekt następuje mają:– stosunkowo niskie zapotrzebowanie kaloryczne (np 2200 u faceta, 1900 u kobiety)– deficyt rzędu 200-300 kcal– masę ciała bliską równaniu wzrost[cm]-100– dietę „bogatą” w wysokoprzetworzone produkty oraz jedzenie na mieście przed rozpoczęciem redukcji.Np. facet 180 cm waga 82 kg gubi 10 cm w pasie, a waga spada do 80,5 kg.Albo dziewczyna 162 cm waga 67 kg schodzi do 62 kg, wtedy waga się zatrzymuje, ale obwody wciąż spadają.Tłumaczę to sobie „set-pointem”, ale nie takim jak to zwykle się mówi o najwyższej uzyskanej masie ciała, do jakiej nasz organizm chce dążyć. Bardziej to widzę jako najniższą masę ciała, poniżej której organizm nie chce schodzić (okolice wzrost-100).Jaki z tego jeszcze morał?Waga to coś nad czym wiele osób dostaje niemal pierdolca, bo innego słowa na to nie mam. Do tego stopnia, że u niektórych może być zejście o dwa rozmiary niżej, znaczna poprawa w lustrze i znajomi wokół mówią, że widać ile schudli, ale póki waga pokazuje tyle samo to będą chodzić sfrustrowani i narzekać. Niestety u wielu jest to czynnik na tyle krytyczny, że potrafią zaniechać wszystkich starań, które w rzeczywistości prowadziły do super efektów.Pamiętajcie, że to co tu opisałem to tylko moje własne obserwacje, którymi chciałem się podzielić. Jeśli masz podobne lub inne to chętnie przeczytam o Twoich obserwacjach.