Czy każdy ma równe szanse?

Lubię czasami poruszać tematy poboczne, które moim zdaniem w jakiś sposób łączą się z dietetyką i treningiem, ale nie do końca są dla wszystkich jasne.

W naszych oczach często jest tak, że jeśli coś jest dla nas łatwe, zrozumiałe lub też logiczne (chociaż standardowa ludzka “logika” w dietetyce i treningu często zawodzi) to nie rozumiemy dlaczego dla innych tak nie jest.
Łączy się to z tzw. “bańką” – czyli tym, że żyjemy w określonym społeczeństwie, które ma swoje normy, do których zazwyczaj się stosujemy. Powiedzmy sobie, że to taki “porządek świata”, w którym koegzystujemy.
Wszelkie wychylenia od tego porządku są dla nas czymś dziwnym, niezrozumiałym lub też często nawet zjawiskiem niemoralnym.
Takim dość skrajnym przykładem czegoś dla nas odmiennego (w zasadzie to dla większości czytających moje wpisy – wiem to z danych demograficznych jakie daje mi Facebook) jest patologia w postaci ubóstwa, braku edukacji, bezrobocia czy alkoholizmu itp.
Dla wielu z nas jest to obraz ludzi leniwych, niechcących nic ze sobą zrobić, być może ograniczonych umysłowo lub nawet dla niektórych taki człowiek może być na swój sposób gorszy.
Mamy przecież takie powiedzenie, że każdy jest kowalem swojego losu.
Wystarczy chcieć i możesz wyjść na prostą! Przecież nikt Ci nie zabrania się uczyć i pracować! To wszystko Twoja decyzja i sam o tym decydujesz.
No nie. Im dłużej żyję tym bardziej wiem, że na swój sposób “urodziliśmy się lepiej” i wcale nie wszystko zależy od nas samych.

Bo widzicie, człowiek jest super skomplikowanym stworzeniem, a jego mózg to jak do tej pory najdziwniejsza i najbardziej skomplikowana struktura jaka wyewoluowała na tej planecie.

w 1943 roku Abraham Maslow zaproponował model, który jest znany większości z Was. Jest to “Piramida potrzeb”. Model ten ma pewne ograniczenia, ale ogólnie przyjmuje się go w psychologii za właściwy dla większości społeczeństw.
Zasada jest bardzo prosta – wyższe potrzeby nie zostają uruchomione jeśli niższe potrzeby nie będą zaspokojone.
Co to oznacza?
Ano, że najpierw musisz się najeść, wyspać i załatwić w kibelku, a dopiero potem możesz pomyśleć o tym gdzie się schować żeby być bezpiecznym. A jak już jesteś bezpieczny to np. możesz tworzyć więzi, nawiązywać relacje i żyć w społeczeństwie. Potem zaczyna Ci zależeć na Twojej pozycji w tym społeczeństwie i dbasz o szacunek oraz uznanie. A dopiero na końcu jak już wszystko się układa to myślisz sobie, że może warto byłoby wymagać od siebie więcej? Wtedy czytamy książki nie dla szkoły a dla samorozwoju. Chodzimy na siłownie, uczymy się tańczyć, mamy jakieś hobby, wymyślamy nowe rzeczy i ogólnie pchamy tą naszą cywilizacje do przodu.
Oczywiście to o czym piszę to uproszczony model i hierarchia potrzeb może być nieco inna dla różnych ludzi, ale potrzeby samorealizacji zawsze są na szczycie na samym końcu.
To teraz wyobraź sobie jak bardzo zależy Ci na nauce jeśli masz w domu biedę, nie masz co jeść, rodzice to alkoholicy a Ty żyjesz w wiecznym strachu.

Piszę o tym bo łatwo zapominamy w naszym łatwym życiu o tym, że nie zawsze jest tak łatwo.

Piszę też o tym bo ta piramida dotyczy również nas, którym teoretycznie jest łatwo. XXI wiek to fala problemów związanych ze stresem, depresją, niezrozumieniem siebie, toksycznych związków, samotności, nadmiaru pracy itd.
Bardzo często jeśli nie uporamy się z tymi problemami, które stanowią realizacje naszych niższych potrzeb w piramidzie to bardzo trudno będzie nam się samorealizować – czyi np. robić formę sylwetkową na lato.

Dbajmy o innych. Dbajmy o siebie.

Tak – nie mam brody.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.