Relacja ze szkolenia EPI

Ostatnie dwa weekendy spędziłem w Łodzi na szkoleniu NCSC stopień 1- trening motoryczny w sporcie.
Chciałem się z Wami podzielić moimi odczuciami odnośnie tego szkolenia.
Na początku napiszę to co już wcześniej zdążyłem zamieścić na swoim fp – bardzo się cieszę, że mogę rozwijać swoje kompetencje trenerskie. Jest to dla mnie bardzo ważne. Myślę, że najgorzej jest trafić na trenera/lekarza/dietetyka/fizjoterapeutę czy jakiegokolwiek fachowca, który zakończył swoją edukację i już tylko pracuje. Zawód – trener, traktuję jako profesję paramedyczną. Czy tak jest czy nie jest – jesteśmy osobami, które ponoszą ogromną odpowiedzialność za swoich podopiecznych i powinniśmy współpracować z lekarzami dietetykami i fizjoterapeutami, razem tworząc kompleksową opiekę nad sportowcem czy amatorem. Wiedza medyczna rozwija się bardzo mocno i powinniśmy być zawsze na bieżąco.
Jako trener chciałbym wykonywać moją pracę jak najbardziej rzetelnie. Sukcesy moich podopiecznych to najbardziej wartościowa rzecz w mojej pracy. Gdybym się nie dokształcał to sukcesów by nie było.

Szkolenie zawierało w sobie zarówno teoretyczne jak i praktyczne aspekty przygotowania motorycznego sportowca.
Rozpoczęliśmy od wprowadzenia do systemu Elite Performance Institute.
Muszę przyznać, że to co mi się najbardziej podobało, to że system jest bardzo prosty. Nie ma tu kombinowania. Jeśli nie mamy specjalistycznego sprzętu to spokojnie poradzimy sobie z podstawowym. Zawsze uważałem, że w prostocie siła. Jeśli coś jest bardzo skomplikowane to zazwyczaj coś idzie nie po myśli i system przestaje działać. Tutaj to ryzyko jest zminimalizowane.

System EPI opiera się na kilku kluczowych rzeczach jak m.in. analiza potrzeb w sporcie, ocena sprawności, ukierunkowanie zawodnika i wprowadzenie odpowiedniego programu mającym na celu przede wszystkim zwiększenie zdolności siłowych oraz polepszenie sprawności systemów energetycznych.
Kolejny raz okazało się, że siła jest zdecydowanie najważniejszą zdolnością motoryczną człowieka.
Później przeszliśmy do oceny funkcjonalnej. EPI korzysta z opracowanego przez swoich trenerów MCS (movement compensation screen). Na tym szkoleniu omawialiśmy tylko jeden z bodajże trzech testów – przysiad z kijkiem trzymanym nad głową. Teoretycznie to jeden z testów w FMS, jednak tutaj jest on tak głęboko analizowany, że z tego jednego ćwiczenia możemy dowiedzieć się masę rzeczy na temat zawodnika.
W połączeniu z innymi testami, którymi dysponuję, daje mi to duży pogląd na dysfunkcje ruchu moich podopiecznych, nad którymi trzeba jak najwcześniej pracować.
Dalsze testowanie polega na sprawdzaniu zakresów ruchu oraz analizie wyników.
EPI daje nam od razu szereg ćwiczeń korekcyjnych dla danych dysfunkcji. Wprawdzie ogarnięty trener, znający anatomię, jest w stanie sam dobrać te ćwiczenia, ale przyznam, że wyciągnąłem stąd kilka ciekawych, których do tej pory nie znałem.

W drugim dniu zajmowaliśmy się przyspieszeniem liniowym.
Temat dla mnie zupełnie nowy. Zdałem sobie też sprawę jak bardzo istotny w sporcie.
Omówiliśmy biomechanikę przyspieszenia, fundamenty rozgrzewki oraz techniki testowanie przyspieszenia. Później zajęliśmy się modelem kształtowania techniki przyspieszenia.
Model okazał się znów bardzo prosty. Właściwie nadawałby się spokojnie do pracy z amatorami, np. rekreacyjnie grającymi w gry zespołowe.
Już tego samego dnia zrozumiałem dlaczego sprinterzy mają tak rozbudowane mięśnie kulszowo-goleniowe.

Trzeci dzień szkolenia był właściwie w całości poświęcony podnoszeniu ciężarów w stylu olimpijskim i umieszczaniu tych ćwiczeń w treningu sportowca. Ponadto w części praktycznej trenerzy EPI zaproponowali swój system nauczania zarzutu i podrzutu, z którego na pewno będę korzystał. Do tej pory miałem swój system, którym nauczałem tego typu ćwiczeń. System EPI dał mi wiele wskazówek jak to robić bardziej efektywnie.
Oczywiście sam model techniczny clean&jerka nieco różnił się od tego czego uczyłem się od Klokova, ale trzeba zaznaczyć, że podrzucenie jak największego ciężaru nad głowę i osiąganie profitów z ćwiczeń olimpijskich to dwa różne cele. Śledząc na FB kanał @hookgrip możecie zobaczyć jak różną technikę zarzutów i rwań mają zawodowi ciężarowcy. EPI po prostu daję solidną podstawę, a własne kompensacje to już indywidualna sprawa.

Ostatni dzień szkolenia był poświęcony plyometryce, kształtowaniu fosfagenowego systemu energetycznego oraz planowaniu treningów i periodyzacji.
Jeśli chodzi o plyometrykę to zajmowaliśmy się podstawami i przygotowaniu zawodnika do trudniejszych ćwiczeń. Bazowaliśmy na tzw. plyometryce wolnej czyli na razie tylko pojedynczych skokach w różnych wariantach.
Wydaje mi się, że w Polsce (może i nie tylko) plyometryka to wciąż bardzo niedoceniony sposób trenowania.
Zagadnienia budowania jednostki treningowej dla treningu siłowego oczywiście nie były mi obce. Jednak skorzystałem z kilku niuansów jeśli chodzi o programowanie w sporcie.
EPI proponuje na początek system periodyzacji liniowej. Tak jak na początku wspomniałem – było to spójne i w zasadzie niezbyt skomplikowane, co jest jak najbardziej ogromnym plusem!

Całe szkolenie oceniam bardzo pozytywnie. Na pewno na nim bardzo skorzystałem ja i skorzystają moi podopieczni.
Pomimo prostoty, tematyka była dosyć zaawansowana. Na pewno nie jest to szkolenie dla każdego trenera.
Drugi i ostatni poziom szkolenia odbędzie się pod koniec maja tego roku. Później jeszcze egzamin, po którego zdaniu zdobywa się certyfikat trenera przygotowania motorycznego.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.