Świat staje na głowieOstatnio kupiłem taką gotową mieszankę “vege burger”.Czasami i na coś takiego jest miejsce. Na opakowaniu zachęcające zdjęcie gotowej potrawy i jeszcze bardziej zachęcający wielki napis “gotowe w 15 minut!”No tak się składa, że po rozmowach o losach tego świata można się zrobić głodnym więc z przyjaciółką postawiliśmy właśnie na te cuda z soczewicy.Szybko się okazało, że obiecane 15 minut to kłamstwo bo najpierw potrzeba zagotować wodę, a że mam taki zwykły czajnik na kuchenkę gazową to trwało to jakieś 5 minut.Gotową mieszankę trzeba zalać wrzątkiem, dokładnie wymieszać i odczekać 15 minut – czyli stąd ta obietnica z opakowania.Ale co to za absurd? Dlaczego 15 minut, a nie 13 minut i 43 sekundy? A jeśli pójdę w tym czasie do pokoju coś porobić i przedłuży się do 23 minut to czy mieszanka będzie wciąż dobra?Tak pewnie ustalili technolodzy żywności – że akurat tyle czasu to średnia z tego po jakim czasie produkt smakował większości ludzi. Postawili krzywą gaussa i wyszło, że najlepiej smakowało kiedy mieszanka leżała między 14’23” a 15’37”. Średnio 15 minut.No ale teraz te burgery trzeba jeszcze usmażyć na małym ogniu. Wymagają od nas kolejnych 10 minut kiedy jesteśmy już głodni, a obiecali, że tylko 15!Świat stanął na głowie.Zjedliśmy.Było średnie.Pewnie dlatego, że burger był przyrządzony na podstawie średnich, a my na krzywej gaussa akurat jesteśmy gdzieś po lewej albo prawej.I tak całe życie sprowadza się nas do średniej. Do pewnego stopnia jest to dobre, bo dzięki temu np. medycyna lepiej radzi sobie z leczeniem w większości przypadków.Jesteśmy, mam wrażenie, uzależnieni od liczb i bardzo wierzymy, że lepiej jest działać według wytycznych. Tylko zapominamy, że wytycznych jest tak dużo i mają tak wiele zmiennych, że nie zawsze wstrzelimy się w wykres.Dobrze jest czasami się wyłamać ze schematów, kupić półprodukty zamiast gotowej mieszanki i zrobić burgery po swojemu. Chyba, że chcemy być średni.