Mała krytyka ruchów wege

Uwaga! W tym wpisie wjeżdżam w politykę, ideologie i wegetarianizm. Zaznaczam, że jest to moja opinia, którą chcę wygłosić i nikogo do niczego nie namawiać. Przyjmijcie to albo odrzućcie.

Wczoraj mój kumpel – radykalny wegetarianin, jak sam siebie nazwał, wysłał mi link do zwiastuna filmu „The Game Changers”, czyli dokumentu, który pokazuje świetnych sportowców niejedzących mięsa.
Jak część z Was wie nie jestem zwolennikiem pakowania mięsa do każdego posiłku i nie uważam żeby zbilansowana dieta wegetariańska była w czymś gorsza od mięsnej. W końcu jest zbilansowana. Jednak nie uważam żeby sportowcy byli dobrą grupą do propagowania diety i zdrowia, poprzez pokazywanie ich wyczynów. Raz, że to często wybitnie uzdolnione jednostki obdarowane przez ewolucyjny dobór naturalny konkretnym zestawem genów, a dwa że czystość sportu w dzisiejszych czasach jest dyskusyjna.
Swoją drogą – propagowanie w filmie. Ten film jest propagandowy. Co złego w propagowaniu? Propaganda to celowe działanie zmierzające do ukształtowania określonych poglądów i zachowań zbiorowości ludzkiej lub jednostki. Już nie brzmi tak fajnie, co? 
No tak, ale to w słusznej sprawie. Cierpienie zwierząt i zmiany klimatu indukowane m.in. przez ogrom hodowli (około 30% gazów cieplarnianych). Z mojej strony to ważne rzeczy, które popieram, ale nie zapominajmy o tym, że propaganda jest bardzo często związana z manipulacją, dezinformacją i indoktrynacją. O ile jeszcze sama indoktrynacja jest procesem, który musi zajść (oczywiście jeśli większość opowie się za tym, że nadmierna konsumpcja mięsa jest nieetyczna oraz szkodliwa dla zdrowia i klimatu) to niebezpieczny jest dla mnie radykalizm jaki obserwuję w tej sferze.

Bo widzicie, radykalizmowi blisko do korzystania z manipulacji i dezinformacji, a co gorsze – agresji.

W nadchodzących wyborach większość zagłosuje na jedną partię polityczną. Jeśli chcesz przekonać wyborców aby głosowali na drugą to mówienie, że są debilami bo głosują na tę partię raczej przyniesie odwrotny skutek i nikt nie będzie Ciebie słuchał bo od razu straci do Ciebie zaufanie.


Jeśli wegetarianin będzie mówił mięsożercy, że jest mordercą to sytuacja będzie podobna. Mięsożerca odwróci się i nie będzie chciał słuchać.
W sieci widzę mnóstwo osób, którzy w łagodny, wspaniały sposób propagują wegetarianizm, ale wojny toczone przez komentujących są pełne wrogości i agresji. Sami sobie szkodzicie.
W radykalnym propagowaniu wegetarianizmu nie bierze się pod uwagę jeszcze jednego aspektu – zdrowotnego. Jak to? Przecież diety bezmięsne są propagowane jako zdrowe? No i widzicie, to jest manipulacja czy też dezinformacja. Bo dieta bezmięsna oczywiście jest zdrowa, ale jeśli zrobisz to, to i to.
Wiecie, ludzie mają problem z jedzeniem. Nie z jedzeniem mięsa samego w sobie. Ludzie mają problem z zaburzeniami odżywiania, często na podłożu psychiki. Ludzie pomimo tego, że jak w google wpiszesz „przepis na…” i wyskoczy Ci milion propozycji to i tak nie wiedzą co do gara włożyć. Nie dlatego, że nie mają co – nie wiedzą co. Bo nie mają czasu o tym pomyśleć, bo mają mnóstwo innych problemów, z którymi nie potrafią się uporać i potrzebują pomocy, więc jedzą to co im najłatwiej przyrządzić.
I zamiast usłyszeć
„Mordeczko, wczoraj zrobiłem pyszny falafel, zajęło mi to tylko pół godziny, dam Ci przepis”
to słyszą
„Morderco, przestań jeść mięso bo przez Ciebie wszyscy zginiemy”.


I myślicie, że nawet jeśli się przekona to przysłużyliście się jej zdrowiu? Czy może spowodowaliście, że ktoś z niedoborowej diety przeszedł na jeszcze bardziej niedoborową, bo tylko bezmyślnie odrzucił mięso?
Wszyscy wychowywaliśmy się w po prostu mięsnym kraju. Tu mięso je się na śniadanie, na obiad i na kolacje (w tym oczywiście duży udział ma przetworzone mięso jak kiełbasy, parówki i wędliny). Zupełnie niepotrzebnie. Jeśli chcemy to zmienić to raczej nie liczyłbym na radykalizm. Potrzebne jest dawanie przykładu, pokazywanie i edukowanie na temat tego jak radzić sobie w diecie bez mięsa.

Dlatego ja osobiście wolę podejście tzw redukcjonizmu/fleksitarianizmu (bawi mnie ta nazwa), zamiast radykalnego wegetarianizmu. Trzeba ludziom pokazać, że mogą dobrze się żywić bez tak wielkich ilości mięsa. Dać im możliwości.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.